„Cześć wisielcom”, to polski wiersz patriotyczny do słów anonimowego autora, świadka (?) egzekucji trzech polskich spiskowców i uczestników akcji przeciwko przedstawicielom rosyjskiego aparatu terroru w sierpniu 1862 roku.
Cześć wisielcom
Muzyka: Krzysztof Kowalewski (dla Koncert Niepodległości)
Słowa: autor nieznany
Kompozycja: Krzysztof Kowalewski
Informacje o utworze
Tytuł: Cześć wisielcom
Muzyka: Krzysztof Kowalewski (dla Koncert Niepodległości)
Słowa: autor nieznany
Nota historyczna
Popularny mit o początkach nowożytnych polskich sił specjalnych mówi o II Wojnie Światowej i drugiej połowie dwudziestego wieku. Realna historia polskich „specjalsów” jest jednak znacznie starsza i poprzez Grupę Destrukcyjną Wawelberga[1] z III Powstania Śląskiego i Lotny Oddział Polskiej Organizacji Wojskowej[2] sięga Powstania Styczniowego.
Jeszcze przed Powstaniem Komitet Centralny Narodowy powołał V Oddział żandarmerii Narodowej – zwany później Sztyletnikami[3] lub „żandarmami wieszającymi”. Był to oddział specjalny, przeznaczony początkowo do obrony własnych struktur – ministrów, urzędników, sędziów, wojskowych i przedstawicieli administracji. Formacja składała się z sekcji żandarmerii stałej oraz sekcji żandarmerii tajnej. Dowódcą został Ignacy Chmieleński – radykalny działacz Czerwonych, zwolennik rewolucji społecznej oraz indywidualnego terroru wobec przedstawicieli rosyjskich władz okupacyjnych. Skąd nazwa sztyletnicy? Od krótkich sztyletów – broni prostej i łatwej do skrytego przenoszenia.
Pod wpływem Chmieleńskiego żandarmi z typowej formacji ochronnej szybko rozwinęli się w oddział egzekutorów. Ich celem byli przede wszystkim rosyjscy wojskowi, policjanci oraz urzędnicy szczególnie gorliwi w utrzymywaniu carskiego terroru. Atakowano też rosyjskich szpiegów oraz zdrajców we własnych szeregach. Schemat takich akcji był bardzo prosty – szybki atak 1-2 żandarmów, często w zacienionym miejscu i szybka ucieczka, zanim ktoś w ogóle zorientował się, że coś się dzieje. Sztylety były bronią być może archaiczną, ale bardzo skuteczną. Dwa – trzy ciosy we wrażliwe miejsca (np. brzuch i szyja) z reguły natychmiast obezwładniały cel nie dając szansy na przeżycie nawet w razie szybkiego nadejścia pomocy. Wielką zaletą sztyletów było to, że były niezawodne. W porównaniu z bronią palną nigdy się nie psuły. Czasem dla podniesienia skuteczności ataku ostrze powlekano trucizną – np. strychniną. Oprócz fizycznej eliminacji żandarmi V Oddziału prowadzili też akcje zastraszające. Wyznaczony cel mógł np. otrzymać kartkę z pisemnym ostrzeżeniem. Czasem dla wzmocnienia efektu do takiej przesyłki dołączano np. ludzkie szczątki.
Zasadą sztyletników było używanie starannie przygotowanego kamuflażu. Często występowali przebrani np. za carskich oficerów, policjantów lub urzędników. W planowaniu swoich akcji żandarmi starali się też unikać powtarzalności i nigdy nie atakowali według takiego samego schematu.
Konspiracja sztyletników była tak głęboka, że dzisiaj bardzo mało wiemy o ich organizacji. Według współczesnych ocen oddział w całym Królestwie Polskim liczył około tysiąca starannie dobieranych ochotników, ale tylko o nielicznych wiemy coś pewnego. Za to na pewno wiemy to, że ich akcje robiły duże wrażenie na okupantach. Rosjanie bali się polskich sztyletników i dlatego ze szczególnym okrucieństwem traktowali tych, których udało im się złapać. Żołnierz V Oddziału, który dostał się do rosyjskiej niewoli mógł być pewny wyroku śmierci po skrajnie brutalnym śledztwie. Rosjanie z każdej egzekucji sztyletnika robili widowisko dla zastraszenia Polaków. Skutki tych kaźni z zasady były jednak odwrotne i umierający żandarmi stawali się polskimi bohaterami. Przykładem może być publiczna egzekucja 20-letniego Ludwika Rylla i 19-letniego Jana Rzońcy, uczestnika zamachu na margrabiego Wielopolskiego oraz 22-letniego Ludwika Jaroszyńskiego, który zaatakował wielkiego księcia Konstantego[4]. Powieszeni w sierpniu 1862 roku na stokach warszawskiej cytadeli mieli być odstraszającym przykładem dla Polaków. Ostentacyjne okrucieństwo Rosjan dało jednak odwrotne skutki. Straceni zamachowcy stali się narodowymi bohaterami, a wśród ludu rozszedł się anonimowy wiersz opiewający ich męstwo.
Trudno dzisiaj precyzyjnie określić liczbę celów zlikwidowanych przez V Oddział. Przyjmuje się, że sztyletnicy zlikwidowali ogółem prawie tysiąc przedstawicieli rosyjskiego okupanta oraz rodzimych zdrajców.
Z najgłośniejszych akcji tajnej żandarmerii możemy wymienić np. likwidację Wasyla von Rotkircha – rosyjskiego majora, wicedyrektora Kancelarii Specjalnej do Stanu Wojennego. Doskonałym przykładem skutecznej akcji specjalnej był atak na Aleksandra Mirżę Tuhan – Baranowskiego – carskiego oficera, renegata o tatarskich korzeniach. Został zabity we własnym mieszkaniu mimo specjalnej ochrony. Jeszcze przed Powstaniem mocny echem odbiła się likwidacja Pawła Felknera – rosyjskiego inspektora Szkolnego, Naczelnika III Oddziału Kancelarii Osobistej Jego Cesarskiej Mości w Warszawie, oraz gorliwego rusyfikatora.
Wiele ataków kończyło się fiaskiem – np. atak na margrabiego Wielopolskiego[5] czy rosyjskiego namiestnika w Królestwie Polskim generała Fiodora Berga[6]. Jednak nawet taki „spalony” atak szerzył wśród Rosjan strach i podważał wiarę we własną wszechpotęgę. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że akcje V Oddziału budziły mieszane uczucia wśród samych powstańców. Skrytość i radykalnie brutalne metody były czymś trudnym do zaakceptowania i sprzecznym z honorowymi zasadami dla żołnierzy przyzwyczajonych do klasycznej wojny. Nawet najwyżsi dowódcy Powstania obawiali się, że radykalnie działający sztyletnicy mogą wyrwać się spod kontroli i rozpocząć własną wojnę.
Dalekim echem działań sztyletników był zamach na cara Aleksandra II Romanowa[7]. 13 marca 1881 roku w Petersburgu Polak – Ignacy Hryniewiecki – śmiertelnie zranił bombą cara, który zmarł kilka dni później. Zamachowiec pochodził z polskiej rodziny szlacheckiej spod Bobrujska. Studiował w Petersburgu i tam związał się z rosyjskimi socjalistami. Bomba, którą rzucił w cara, również jego śmiertelnie zraniła i zmarł mniej więcej w tym samym czasie co Aleksander. Akcja Hryniewieckiego odbiła się wielkim echem na całym świecie. Spotkała się jednak z różnymi ocenami – od entuzjastycznych pochwał do zdecydowanego potępienia.
Doświadczenia sztyletników Powstania Styczniowego po prawie pół wieku przejęli ich następcy – bojowcy Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej, tak jak ich poprzednicy atakujący pod dowództwem Józefa Piłsudskiego te same cele – przedstawicieli rosyjskiego okupanta. Polska tajna żandarmeria została też dobrze zapamiętana po drugiej stronie. Rosyjscy radykałowie wiedzieli o strachu, jaki wśród carskich wojskowych i policjantów budzili powstańczy „specjalsi” i przyjęli ich metody dla własnego terroru.
Analiza tekstu „Cześć wisielcom”
„Cześć wisielcom” to poetycka „relacja ze zdarzenia”. Anonimowy autor prawdopodobnie był świadkiem publicznej egzekucji trzech polskich konspiratorów i na bieżąco spisał swoje wrażenia jako emocjonalny wiersz.
Utwór ma 5 zwrotek. Pierwsza zwrotka jest wezwaniem do wspólnego wspominania o „braciach” którzy „dali męstwa wzór”. Dalej autor przekonuje, że jest jeszcze nadzieja, że Polska jeszcze nie zginęła, jeżeli wciąż wydaje takich bohaterów. Przypomina też ich pochodzenie. „Dzieci gminu” – czyli nie szlachta, ale przedstawiciele „niższych klas”. W kolejnej zwrotce autor przedstawia „osoby dramatu” – wymienia nazwiska trzech bohaterów („Rzońca, Jaroszyński, Ryll”). Potem krótko rysuje ich drogę – od rodzinnej „chaty” do „kazamaty” – rosyjskiej twierdzy, na której stoku ich powieszono. Anonimowy autor zmienia ciała powieszonych bohaterów w „żelazne słupy” – mocne znaki polskiego oporu. To prosta refleksja o tym, że okupantowi nie udało się zastraszenie społeczeństwa przez pokazową, okrutną egzekucję spiskowców, którzy stali się dla Polaków wzorem do naśladowania a nie przestrogą. Śmierć młodych straceńców przedstawiona jest tutaj niemal jak ofiara męczenników za wiarę. „Cierni splot”, będący znakiem męczeństwa, przynosi im oto „dłoń anioła”.
Ostatnia zwrotka przypomina o wielkiej zmianie, jaka zaszła w polskich konspiracjach niepodległościowych tamtego czasu. Już nie były one wyłączną domeną szlachty. „Zapomniany polski oręż” podjęli „niżej urodzeni” – robotnik (Rzońca), czeladnik krawiecki (Jaroszyński) i litograf (Ryll). Zainspirowani dziedzictwem poprzednich zrywów „dzielne chłopcy” nie mogli znieść „jęków bratnich” i „poszli na wroga”. Autor zapewne sugeruje tutaj, że motywacją trójki młodych spiskowców była zemsta za setki ofiar rosyjskich represji w czasie wielkich manifestacji patriotycznych z lat 1861-1862. Za ten czyn i za gotowość na śmierć Anonim oddaje „Cześć Wisielcom”.
Autor opracowania: Piotr Pacak
Przypisy
[1]Grupa Destrukcyjna „Wawelberga” – zespoły dywersyjne prowadzące działania specjalne, zorganizowane przez Oddział II Sztabu Generalnego WP, działające na rzecz III powstania śląskiego (3 maja – 5 lipca 1921). Pierwsza w Rzeczypospolitej Polskiej formacja wojskowa działań specjalnych. Po wybuchu powstania grupa podlegała bezpośrednio Wodzowi Naczelnemu ppłk. Maciejowi Mielżyńskiemu, a następnie Kazimierzowi Zenktellerowi. Nazwa grupy pochodziła od pseudonimu dowódcy grupy kpt. Tadeusza Puszczyńskiego „Wawelberg”. Artykuł na Historia Wojen, Strona na Wikipedii
[2]Oddział Lotny Wojsk Polskich – oddział detaszowany (wydzielony) I Brygady Legionów, a następnie oddziały dywersyjne Polskiej Organizacji Wojskowej działające od 1914 do 1915 na terenie byłego Królestwa Polskiego, oraz od 1918 pod okupacją niemiecką i austriacką. Tworzone były na bazie doświadczeń oraz byłych członków Organizacji Bojowej PPS. Strona na Wikipedii
[3]Sztyletnicy – zbrojna i dywersyjna organizacja utworzona przez polskie państwo podziemne w okresie powstania styczniowego. Artykuł na Powstanie 1863, Opracowanie Pauliny Małochleb, Słuchowisko na Polskie Radio, Artykuł na Historia do Rzeczy, Artykuł na Narodowe Centrum Kultury, Artykuł na Ciekawostki Historyczne, Strona na Wikipedii
[4]Konstanty Mikołajewicz Romanow (Konstantin Nikołajewicz Romanow; ur. 9 września?/21 września 1827 w Petersburgu, zm. 13 stycznia?/25 stycznia 1892 w Pawłowsku) – wielki książę Rosji, generał i namiestnik Królestwa Polskiego, prezes Rady Stanu Królestwa Kongresowego, admirał floty. Strona na Wikipedii
[5]Aleksander Wielopolski herbu Starykoń (ur. 13 marca 1803 w Sędziejowicach, zm. 30 grudnia 1877 w Dreźnie) – polski polityk, hrabia w Królestwie Kongresowym w 1820, margrabia Gonzaga-Myszkowski, XIII ordynat pińczowski, naczelnik Rządu Cywilnego, wiceprezes Rady Stanu Królestwa Kongresowego, szambelan dworu królewskiego Mikołaja I Romanowa w 1830. Artykuł na Dzieje.pl, Słuchowisko na Polskie Radio, Strona na Wikipedii
[6]Fiodor Fiodorowicz Berg (właśc. Friedrich Wilhelm Rembert von Berg; ur. 27 maja 1794 w Sangaste (gubernia inflancka, obecnie Estonia), zm. 6 stycznia?/18 stycznia 1874 w Sankt Petersburgu) – hrabia Wielkiego Księstwa Finlandii, generał kwatermistrz rosyjski. Od 1865 feldmarszałek. Geodeta. Artykuł na Muzeum Historii Polski, Strona na Wikipedii
[7]Aleksander II Mikołajewicz, ur. 17 kwietnia?/29 kwietnia 1818 w Moskwie, zm. 1 marca?/13 marca 1881 w Petersburgu) – cesarz Wszechrusi, król Polski i wielki książę Finlandii w latach 1855–1881. Twórca wielu liberalnych reform, m.in. uwłaszczenia chłopów w Rosji i Królestwie Polskim. W 1867 sprzedał Alaskę Stanom Zjednoczonym za 7,2 mln dolarów. Artykuł na Narodowe Centrum Kultury, Artykuł na Muzeum Historii Polski, Artykuł na Twoja Historia, Strona na Wikipedii
Opracowanie utworu ”Cześć wisielcom” dostępne jest na licencji CC-BY.
Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach Programu „Patriotyzm Jutra”.
Biblioteka
Materiały muzyczno-dydaktyczne
Narzędzia
Skorzystaj z innych funkcjonalności śpiewnika
Galeria
Cześć wisielcom
Zobacz inne strony z materiałami o utworze